Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/115

Ta strona została przepisana.

dał pochwalnym i ugrzecznionym tonem — „bo dla mnie to właściwie opowiadasz Waszmość Panna. Żałuję tylko, że nie mam dwóch par uszu do słuchania. Racz Waszmość Panna mówić dalej!“
Pochlebiało jej to. Nożyczki przez chwilę bębniły pobudkę, uderzając o stolik ze starej laki. Zarazem jęła mówić dalej:
„Amata niebawem powlokła się bladością serdecznego smutku. Musiała ona istotnie przecierpieć więcej, niż my w ciągu trzech dni następnych, po wyjściu Dwunastu. My żywiłyśmy dla Dwunastu, a nawet i dla Kawalera Des Touches życzliwość i współczucie, jakie się ma, gdy się jest kobietą i to młodą, dla ludzi młodych i szlachetnych, którzy walczą w imię jakiejś sprawy, zwłaszcza jeśli to jest sprawa honoru, religii, królewskiego majestatu. Toć oni o te trzy najwyższe dobra Francy i walczyli codzień z narażeniem życia! Nas obchodzili ci Dwunastu bardzo żywo, wszak to byli ludzie z tego samego, co my stronnictwa i z pod tego samego sztandaru. Z tem wszystkiem jednak serca nasze nie były zajęte, jak serce Amaty i kula ze strzelby pierwszego lepszego z Niebieskich, choćby trafiła w które z owych serc rycerskich, nie przeszyłaby zarazem serc naszych...
Wprawdzie do najwyższego stopnia zajmowało nas to, co miało stać się w Avranches i z zapartym tchem czekałyśmy, jak się to skończy — a już ja najbardziej niepokoiłam się, w żyłach moich bowiem zawsze grała krew, gdy ktoś miał zada-