Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/20

Ta strona została przepisana.

majątku, szczęścia domowego i małżeństwa z miłości, małżeństwa, które jest poematem serca i więcej warte, niż sława — jak mówi de pani Staël — pozbawiła je tem samem i macierzyństwa. Głów jeno nie zabrała im, ale głowy te zbolałe, zostawiła im uwiędłe pod brzemieniem wszelakich udręczeń.
Sierotami były już, kiedy wybuchła Rewolucya, to też nie poszły na tułactwo za granicę. Pozostały — jak zresztą wiele szlachty — w Cotentinie. Była to nieostrożność, którą życiem przypłaciłyby niechybnie, gdyby nie ocalił ich Thermidor, otwierający kaźnie uwięzionych. Nie różniąc się nigdy krojem, ani barwą sukien, obie jednakiego wzrostu, obie jednakim głosem mówiące, Ichmość panny de Touffedelys, były jak dwukrotne odbitki tej samej osoby.
Natura, jakby jej na starość zabrakło pomysłu, powtórzyła sama swoje dzieło, stwarzając je obie tak podobne do siebie. Były to żeńskie Menechmy, o których ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że jest ich przynajmniej o jednę za dużo. One nie podzielały jednak tego zdania, bo się wzajemnie kochały i same tak chciały być do siebie podobne, że panna Sankta wyrzekła się nawet świetnego małżeństwa, bo pannie Urszuli, jej siostrze, nie trafiało się zamęście.
Tego wieczora, jak zwykle, obie siostry nałogowo do siebie przywiązane, miały u siebie wspólną swą przyjaciółkę, z równie dostojnego rodu. Pracowała ona nad najcudaczniejszym haftem, i to z takim rozmachem, iż mogło się zdawać, że się