Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/104

Ta strona została skorygowana.
— 102 —


raliżowana. Wreszcie z moją pomocą, z trudem i wysiłkiem nadzwyczajnym wydostał się na płaskowzgórze, i zaczęliśmy się wlec ku wiosce... Po godzinie drogi, ból jego tak się powiększył, że musieliśmy się zatrzymać. Nakoniec ja miałem sam udać się do wioski, aby wezwać pomocy. Wtem ujrzeliśmy sędziego Koltz, Jonasza i Frika, przybywających tak w porę!
Co do stanu chorego, doktór Patak nie śmiał wygłosić stanowczego zdania, gdyż nie wiedział jak określić tego rodzaju chorobę. Zapytany odpowiedział poważnie:
— Gdy choroba jest zwykłą, to i tak rzecz niesłychanie ważna; ale gdy wypływa z przyczyn nadprzyrodzonych, jeden tylko czort mógłby z niej uzdrowić.
Nie była to zbyt dobra wróżba dla Nika. Na szczęście Patak mógł się mylić.

Niko był zdrów i silny, można więc było mieć nadzieję, że natura zwycięży chorobę, byleby tylko Patak nie pielęgnował go troskliwie.




ROZDZIAŁ VIII.


Powyższe wypadki nie mogły uspokoić trwogi mieszkańców wioski Werst. Teraz nie można już było wątpić, że nie były to nic niezna-