Hrabia de Télek po tej strasznej scenie rozchorował się tak ciężko, iż nie był nawet na pogrzebie Stilli, na który wyległa prawie cała ludność Neapolu.
Pochowano ją na cmentarzu Campo Santo Nuovo, gdzie na pomniku z białego marmuru wyryto tylko jeden wyraz:
Wieczorem po pogrzebie jakiś samotny człowiek przyszedł na cmentarz Campo Santo Nuovo. Długo stał z pochyloną głową przy grobowcu znakomitej artystki.
Człowiekiem tym był Rudolf baron de Gortz.
Tejże nocy w towarzystwie Orfanika wyjechał on z Neapolu, i od tej chwili nikt nie wiedział o jego losach.
Takie mniej więcej były dzieje tej smutnej historyi.
Franciszek de Télek przez kilka tygodni złożony był chorobą.
Kiedy nareszcie mógł się już podnosić z łóżka, Rotzko prosił go, aby jak najprędzej wyjechał z tego przeklętego miasta i wrócił do swego rodzinnego zamku.
Przed wyjazdem młody hrabia modlił się długo na grobie Stilli.
Wróciwszy do domu rodzinnego, pięć lat spędził w zupełnem odosobnieniu. Wspomnienie tragicznego zgonu siostry pozostało zawsze niezatarte w jego umyśle.
- ↑ Polskie wydanie nie zawiera nagłówka nowego rozdziału w tym miejscu. Został wstawiony na podstawie tekstu wydania francuskiego.