— Nie można przypuścić, panie hrabio, aby baron Rudolf de Gortz powrócił do kraju, z zamiarem zamknięcia się w starem zamczysku?
— Nie, tego nie należy przypuszczać, Niku!
— Cóżby miał za cel ukrywania się... i niedopuszczania do siebie ludzi?
— W istocie, nie miałby w tem żadnego chyba wyrachowania, — odpowiedział Franciszek de Télek.
A jednak przypuszczenie to utrwalało się coraz silniej w umyśle hrabiego. Kto wie, czy baron, którego życie zawsze było zagadkowe i otoczone tajemniczością, nie schronił się do tego zamku po wyjeździe z Neapolu? Tu dzięki zabobonnej trwodze, podniecanej umiejętnie, mógł żyć w zupełnem odosobnieniu, nie narażając się na żadne nieprzyjemne poszukiwania lub odwiedziny.
Franciszek nie chciał jednak dzielić się swymi pomysłami z mieszkańcami wioski Werst, gdyż musiałby ich wtajemniczyć w fakta, obchodzące go zbyt żywo.
Zresztą wiedział, że nie przekona nikogo, tembardziej, gdy Niko dodał:
— Jeżeli baron Rudolf znajduje się w zamku, należy mniemać, że on jest czartem, bo tylko czart mógłby się mną obejść w ten sposób!
Franciszek, słysząc te słowa, zmienił przedmiot rozmowy. Uspokoił leśniczego co do na-
Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/144
Ta strona została skorygowana.
— 142 —