nic doskonałości. Sławny Edison i jego uczniowie wzbogacali wiedzę coraz nowymi wynalazkami.
Pomiędzy przyrządami elektrycznymi, telefon oddawał usługi z taką cudowną dokładnością, że dźwięki, utrwalone na blachach, dochodziły z oddalenia do uszu. To, co mówiono, śpiewano, lub nawet szeptano, można było słyszeć ze znacznej nawet odległości, i dwie osoby, rozdzielone tysiącami mil, rozmawiały z sobą, jak gdyby siedząc w jednym salonie, naprzeciwko siebie.
Mogły nawet widzieć się w lustrach, połączonych drutami, dzięki wynalazkowi telefotu.
Od wielu już lat Orfanik, nieodstępny towarzysz barona Rudolfa de Gortz, był w tem, co dotycze praktycznego zastosowania elektryczności, niezmiernie biegły, i udało mu się uczynić niejedno ważne odkrycie. Wynalazki jego przecież nie znajdowały poparcia ze strony ogółu, chociaż najzupełniej zasługiwały na to. Świat uczony nie znał Orfanika, obdarzonego geniuszem i zdolnego w swoim zawodzie. Człowiek ten więc był zgorzkniały, rozczarowany, niezadowolony.
W takiem usposobieniu właśnie spotkał go przypadkiem baron de Gortz. Orfanik znajdował się prawie w nędzy. Baron zachęcił go do pracy, dopomógł mu pieniędzmi i wreszcie wziął go do siebie, pod warunkiem jednak, że uczony odstąpi mu korzyści, jakie przynosić będą jego
Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/192
Ta strona została skorygowana.
— 190 —