wynalazki, i że on sam będzie je obracał na swój użytek.
W gruncie rzeczy, ci dwaj ludzie, z których każdy posiadał odrębny rodzaj manii i był na swój sposób oryginałem, porozumiewali się i zgadzali bardzo dobrze. Od chwili spotkania nie rozłączali się już z sobą, nawet wtedy, gdy baron de Gortz, podziwiając głos Stilli, dość długo siedział w Neapolu.
Ale kiedy zapalony baron de Gortz upajał się śpiewem nieporównanej artystki, Orfanik był zajęty jedynie uzupełnianiem odkryć w dziedzinie elektryczności; w ciągu ostatnich lat cały czas poświęcał udoskonaleniom i zastosowaniu wynalazków, z których otrzymywał nieraz zdumiewające rezultaty.
Po wypadkach, które zakończyły artystyczny zawód Stilli, baron de Gortz znikł z widowni świata, i nikt nie wiedział, co się z nim stało. A tymczasem, wyjechawszy z Neapolu, schronił się on do Zamku wśród gór, w towarzystwie nieodstępnego Orfanika, i żył tam zadowolony ze swej samotności.
Baron de Gortz, postanowiwszy ukryć się ruinach starego zamku, chciał zarazem, aby nikt z okolicznych mieszkańców nie domyślił się jego powrotu i nie miał przypadkiem ochoty składać mu wizyt. Ma się rozumieć, że tak on, jak i Orfanik mogli wyżywić się doskonale, pomimo odosobnienia, w jakiem się znajdowali, mieszkając
Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/193
Ta strona została skorygowana.
— 191 —