raz popsutym już dzwonem, ku wielkiemu przerażeniu okolicznych mieszkańców.
W pośrodku okalającego muru wznosił się korpus głównego gmachu, z oknami oprawnemi w ołów i tarasem otaczającym pierwsze piętro. Na tarasie widać było długi, metalowy pręt, rodzaj chorągiewki, która zardzewiała i stała się nieruchomą, zwróconą w stronę południowo-zachodnią.
Pomimo, że mur zewnętrzny miejscami rozsypywał się w gruzy, nie można było wiedzieć, czy wewnątrz znajduje się jakiekolwiek mieszkanie, któreby się łączyło z wąwozem przez zwodzony most, lub podziemną galeryę.
Jak wspominaliśmy już o tem, nikt za żadne skarby świata nie chciałby się przekonać, czy zamek rozsypuje się w gruzy lub nie.
Zabobonny strach strzegł lepiej starych murów, niżby to czyniły wały obronne, wieże, działa, śmigownice[1] i inne maszyny dawnej artyleryi.
A jednak zwaliska te zasługiwały na to, aby je zwiedzali turyści i badacze starożytności. Położenie jego na płaszczyźnie Orgall jest wyjątkowo piękne. Z wyższego tarasu wieży widok rozciąga się aż do krańca łańcucha gór. Po za zamkiem wznoszą się wyniosłe, poszarpane szczy-
- ↑ Śmigownica — rodzaj starożytnej armaty. (Przyp. tłóm)