jący się podróżni, którzy woleli przedostać się przez wąwóz, niż przez Kolosvar i dolinę Maros.
Natura bez zaprzeczenia hojnie wyposażyła tę dolinę, która ciągnie się pomiędzy górami Bihar, Retyezat i Paring. Ziemia jest tu nadzwyczaj urodzajna, oprócz tego są kopalnie soli, dostarczające rocznie do dwudziestu tysięcy beczek. Kopalnie Torotzko dostarczają ołowiu, merkuryuszu, a nadewszystko żelaza, które wydobywano już w dziesiątym wieku i z którego najlepszą stal wyrabiają. W Topanfalva znajduje się nawet złoty piasek w głębi strumieni.
Lecz wszystkie te bogactwa natury nie wpływają na dobrobyt ludności. Są wprawdzie osady zbudowane z większym już komfortem, posiadające sklepy, składy i magazyny, oraz domy prywatne, ozdobione balkonami i werandami, lecz podobnego przepychu nie napotka się ani w wiosce Wulkan, ani w Werst.
W tej ostatniej znajduje się ze sześćdziesiąt domków, pokrytych fantastycznymi dachami, wystającymi daleko ponad ściany domów. Przed każdym domem jest ogródek, a poza nim na wpół zrujnowana stodoła i obora kryta słomą, a gdzieniegdzie studnia, ze zwieszającem się wiadrem. Wody, spływające po deszczu, wyżłobiły sobie naturalne ścieki, wijące się kręto po obu bokach drogi.
Pomimo swej prostoty, wioska miły dla oka przedstawia widok. Drzwi i okna zdobią kwiaty,
Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/35
Ta strona została skorygowana.
— 33 —