We wsi Werst znajdowała się karczma, gdzie schodzili się wszyscy wieśniacy, i tacy, którzy lubili wódkę i tacy, którzy jej nigdy nie pili.
Właścicielem tej karczmy był żyd Jonasz, mający około lat sześćdziesięciu, z czarnemi błyszczącemi oczyma, garbatym nosem i spiczastą brodą. Uniżony i grzeczny, pożyczał wieśniakom chętnie małe sumki pieniężne, nie okazując się zbyt wymagającym pod względem rękojmi i procentów, chociaż pilnował bardzo, aby każdy wypłacał mu się akuratnie. Jednem słowem, nie był to jeszcze zły człowiek, nie tak, jak inni jego, współziomkowie, którzy wyzyskują siedmiogrodzkich wieśniaków.
Karczma, zwana pod Królem Maciejem, znajdowała się na przeciwległym końcu wsi od domu sędziego Koltz. Było to stare domostwo, zbudowane w połowie z drzewa, a w połowie z kaiemienia. Tynk miejscami obleciał z murów, lecz pnące rośliny zasłaniały te szczerby, nadając domowi przyjemną powierzchowność.
Przez szklane drzwi, wychodzące na taras, wchodziło się do wnętrza domu, do wielkiej izby w której znajdowały się stoły i stołki przeznaczone dla uczęszczających tu gości, a również stary dębowy kredens, w którym stały półmiski, garnuszki i flaszki i poczerniały od starości kontuar, za którym siadywał Jonasz, zawsze gotów na usługi swych gości.
Strona:PL Jules Verne - Zamek w Karpatach.djvu/44
Ta strona została skorygowana.
— 42 —