Strona:PL Jules Verne Druga ojczyzna.djvu/3

Ta strona została skorygowana.

Pogoda była piękna, morze spokojne, przypływ sprzyjający. Siedząc naprzeciwko siebie w wązkim otworze, dwaj bracia robili wiosłami kolejno i oddalali się szybko od Felsenheim. A że pęd wody unosił nieco ku wschodowi, kajak musiał się zbliżyć do strony przeciwnej, przepływając cieśninę, łączącą zatokę Zbawienia z pełnem morzem.
W tym czasie Fritz miał dwadzieścia pięć lat. Zręczny, silny wprawny we wszelkie sporty, niezmęczony w chodzeniu, śmiały strzelec, ten najstarszy syn rodziny, zaszczyt jej przynosił. Gwałtowny trochę i prędki, złagodniał teraz bardzo, nowe uczucie wpłynęło dużo na odmianę jego charakteru.
Rzeczywiście, nie mógł on zapomnieć młodej dziewczyny, którą odnalazł na skale ognistej, a Jenny Montrose nie mogła zapomnieć, że jemu zawdzięcza ocalenie.
Jenny była prześliczna; włosy miała jasne, jedwabiste, postać wyniosłą, giętką, małe rączki, świetną cerę, pomimo opalenia słońcem.
Zostawszy członkiem pracowitej rodziny, wniosła w nią to, czego jej dotąd brakowało: wesołość, uprzejmość, słowem stała się dobrym duchem ogniska domowego.
Lecz, jeżeli Ernest, Jack i Frank widzieli tylko siostrę w tej miłej dziewczynie, czy tak samo Fritz na nią patrzył?.. Czy to braterskie uczucie sprawiało mu bicie serca?.. A Jenny czy nie doświadczała więcej niż przyjaźni dla odważnego młodzieńca, który ją wyratował?.. Minęło już dwa lata od wzruszającego wypadku przy skale ognistej... Fritz nie mógł żyć obok Jenny i nie zakochać się w pięknej dziewczynie...
A ileż razy ojciec i matka rozmawiali o tem, co dla nich przyszłość chowa!
Co się tyczy Jacka, jeżeli jego charakter uległ z laty niejakiej zmianie, to tylko że z większą jeszcze namiętnością oddawał się ćwiczeniom ciała i w tym względzie nie potrzebował wcale zazdrościć Fritzowi. Miał obecnie dwadzieścia jeden lat, średniego wzrostu, dobrze zbudowany, był chłopcem wesołym, dowcipnym, gotowym na usługi, i nigdy żadnego zmartwienia nie przyczynił rodzicom. Od czasu do czasu pozwalał sobie przekomarzać się z Fritzem, Ernestem, i Frankiem, czego ci mu za złe nie brali... Czyż Jack nie był najlepszym i najmilszym towarzyszem pod słońcem?..
Kajak mknął jak strzała po wód powierzchni. Fritz nie rozpiął nawet żagla, wiatr bowiem pociągał od morza. Lecz z powrotem maszt będzie podniesiony a wiosła spoczną.
Nic nie zwróciło szczególnej uwagi braci — podczas podróży. Od wschodu wybrzeże dzikie, puste, przedstawiało tylko jeden ciąg żółtych piasków. Z drugiej ciągnęły się zieleniejące wybrzeża od ujścia potoku Szakali aż do ujścia strumienia Czerwonaków i dalej aż do przylądka Straconej Nadziei.
— Stanowczo — rzekł Fritz — nasza Nowa Szwajcarya nie leży na drodze okrętów, a ta okolica Oceanu Indyjskiego mało jest uczęszczana...
— Eh!.. odezwał się Jack — nie chodzi mi tak bardzo żeby odkryto naszą Nową-Szwajcaryę!... Okręt któryby przybił do niej, objąłby ją zaraz w posiadanie!.. Gdyby zatknął swój sztandar, coby się z naszym stało?.. A że napewno nie byłaby to flaga helwecka, ponieważ Szwajcarya nie rozbija się po morzach, nie bylibyśmy już u siebie...
— Ale przyszłość... Jacku... przyszłość?.. odparł Fritz.
— Przyszłość?.. odpowiedział Jack. Przyszłość będzie dalszym ciągiem teraźniejszości... a jeżeli nie jesteście zadowoleni...
— My... może. Lecz zapominasz o Jenny... ojciec jej, który pewny jest, że zginęła przy rozbiciu okrętu Dorcas?.. Czyż ona nie pragnie połączenia się z nim?.. Wie, że ojciec jest w Anglii, a jakim sposobem dostanie się do niego, jeżeli jaki okręt nie zawita do nas?
— Prawda — odpowiedział Jack z uśmiechem, odgadując, co się działo w sercu brata.

Ernest.

Po czterdziestu minutowej żegludze, kajak przybił do wysepki Rekina.
Fritz i Jack widzieli najpierw wysepkę wewnątrz, następnie obeszli dokoła. Chodziło im o przekonanie się, w jakim stanie są plantacye zaprowadzone dokoła wzgórza z bateryą.
Plantacye wystawione były na wichry północne i wschodnie, które smagały wysepkę, zanim wpadły przez cieśninę do zatoki Zbawienia i tu zaprzepaszczały się, jak w otchłani. Tworzyły się nawet z tego po-