w swiątyni parafialnej, a błogosławił im kapelan korwety. „Licorne“ przywiozła ich do Anglii jako narzeczonych: „Licorne“ odwiezie ich jako małżonków na Nową Szwajcaryę. Admiralicya angielska przystała z ochotą na objęcie pięknej wyspy w posiadanie. To też wyprawa „Licorne“ w te okolice Oceanu została postanowiona. Korweta odpłynie na kilka miesięcy pod dowództwem komendanta Littlestone. Fritz i Jenny Zermatt wsiądą na ten okręt razem z Frankiem. Przyszli osadnicy mieli w większej liczbie odpłynąć innymi okrętami.
Pobyt „Licorne” w Portsmouth trwał dosyć długo, a to dla tego, że korweta domagała się koniecznej naprawy, po przebyciu drogi z Sydnej do Europy. Przez ten czas Fritz z żoną i Frankiem udali się do Szwajcaryi, żeby rodzicom przywieźć wieści z kraju rodzinnego.
Dnia 27-go czerwca „Licorne,“ gotowa rozwinąć żagle, czekała tylko na Fritza, Jenny i Franka. Dnia 28-go stawili się oni w Portsmouth, gdzie uprzedził ich ładunek towarów, nabyty na rachunek rodziny Zermatt.
Dnia 29-go „Licorne“ wypłynęła z Portsmouth przy pomyślnym wietrze, pod flagą angielską, która miała być zatknięta na wybrzeżu Nowej Szwajcaryi.
„Licorne“ w drodze do Anglii aż do równika nie napotkała na żadne trudności; dopiero w okolicach Afryki południowej trafiła na niepogodę. Gwałtowna burza zerwała się w nocy 19-go sierpnia; wiatr wiejący od lądu, odrzucił ją na pełne morze. Wicher dął coraz zawzięciej, statek pędził z powodu niemożliwości posłużenia się rudlem. Musiano przeciąć maszt tylny. Woda dobywała się na tyłach i zaledwie temu zaradzono. W końcu wiatr uspokoił się nieco i kapitan Littleston mógł powrócić na wytkniętą drogę, śpiesząc się, aby naprawić korwetę w Capetown.