Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/111

Ta strona została przepisana.
— 101 —

jej przeczyć choćby jednem słowem, przywykły do bezwzględnego posłuszeństwa.
Łatwo też pojąć, że Tom Crabbe nie będzie również opuszczony przez swego opiekuna Johna Milnera, który nie omieszka urządzić wszędzie, gdzie tylko przybędzie popisów·bokserskich, przynoszących mu znaczne korzyści.
Czy zaś kommodor Urrican, Maks Rèal i Harris T. Kymbale będą podróżowali sami, czy też zabiorą swych służących, o tem nikt jeszcze nie wspomniał. Nieskrępowani żadnem zastrzeżeniem testamentu, mają zupełną swobodę urządzenia się wedle swej woli, jak również dozwolonem jest każdemu z publiczności, jechać w ślad za nimi, (co też zapewne wielu uczyni), lub robić zakłady na podobieństwo tych, jakie weszły w zwyczaj na wyścigach koni. A biorąc w rachunek spekulacyjny zapał Amerykanów i ogólną ich pochopność do zakładów, możemy być pewni, że wysokie nawet sumy zaangażowane zostaną w tej grze szczególnej.
Co się tyczy kosztów podróży, kommodor Urrican i Herman Titbury dość są bogaci, by czerpać z własnej szkatuły, a John Milner pewnym jest nawet, że zdoła jeszcze coś odłożyć z bokserskich w tym czasie przedstawień Tom Crabba; również Harrisowi Kymbale nie grozi ostateczność zatrzymania się w połowie gry