Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/158

Ta strona została przepisana.
— 146 —

Właśnie parowiec „Sherman“ miał nazajutrz rano wyruszyć w tę podróż, a rozkład jazdy obiecywał pasażerom, że przebędą owe trzysta mil morskich w niespełna półtora dnia.
Czy się ten plan podobał Crabbowi, Milner nie myślał się pytać, bo przecież nikt nie zwykł zasięgać rady i zdania u swej walizki podróżnej. Siłacz też, zjadłszy z wielkiem zadowoleniem swój szósty posiłek, nie troszcząc o nic na świecie, zasnął snem twardym w jednym z hoteli portowych, aby nie zbudzić się aż nazajutrz.
Kapitan parowca, sławetny pan Courtis, dowiedziawszy się, jak znamienitą postacią jest wielki siłacz i zarazem partner gry Hypperbona, przyjął go z niezwykłemi względami i po wydaniu rozkazu podniesienia kotwicy, podszedł ku niemu z przesadzoną atencyą, mówiąc:
— Uważać będę sobie zawsze za niezwykłe szczęście, żeś zaszczycić pan raczył swą dostojną osobą mój statek...
Ale Crabbe, jakby nie do niego była skierowana ta szumna apostrofa i zapewne nie rozumiejąc jej wcale, nie dał żadnej odpowiedzi, tylko bez przerwy spoglądał na drzwi, wiodące do sali jadalnej.
— Zechciej mi pan wierzyć — mówił dalej kapitan — że uczynię wszystko, co jest w mej mocy — gotów jestem nawet zdobyć