Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/184

Ta strona została przepisana.
— 172 —

dla skrócenia czasu postanowiło małżeństwo małą wycieczkę za miasto. O, nie kosztowną wcale, przejdą się tylko pieszo po najbliższej okolicy Calais, któremu dostała się ta francuzka nazwa, ze względu, iż swem polożeniem przypomina port leżący tak samo na północy Francyi, jak również nazwa całego Stanu Maine, nadana mu została przez pierwszych francuzkich osadników, przybyłych tu w czasie panowania Karola I-go angielskiego.
Na wycieczkę tę Titbury wybrali się czternastego maja. Pogoda już się ustaliła i dzień był jeden z piękniejszych. Upewniwszy się poprzednio u oberżysty, że niema niebezpieczeństwa spotkania w tym kraju ani wilków, ani niedźwiedzi lub innych drapieżnych zwierząt, prócz lisa, zresztą dla człowieka nie niebezpiecznego, zacna para małżonków podążyła brzegiem rzeki do lasu, który choć piękny jeszcze, jest już prawie tylko miniaturą tych, jakie tu dawniejsze znały pokolenia.
Spacer trwał już ze dwie godziny, południe się zbliżało, i upał stawał się wprost przygnębiający, skierowano się więc z powrotem do oberży Sandy-Bar, by zdążyć na śniadanie.
Tymczasem nieznośne pragnienie poczęło im dokuczać. Właśnie przechodzili obok jakiejś karczmy na przedmieściu. Po krótkiej