Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/201

Ta strona została przepisana.
— 189 —

w miejsce dzisiejszych setek tysięcy cywilizowanej ludności.
Chociaż to piękne i wielce ożywione miasto, bardzo ku sobie nęciło czwartego partnera, postąpił jednak rozważnie nie zatrzymując się tu wcale, bo jakżeby mógł zapomnieć, że już za dziesięć dni obowiązany jest znajdować się w Santa-Fé, stolicy Nowego Meksyku i że na tej drodze tysiąca czterystu mil, brakuje jeszcze na dużych przestrzeniach komunikacyi koleją żelazną.
Jadąc więc, że tak powiemy, jednym tchem, już nazajutrz stanął w Niagara-Falls.
Mimo wszystkiego, co powiedział reporter do towarzyszów podróży o tej przesławnej katarakcie — mimo, że rzeczywiście w obecnym czasie stała się ona dość powszechnie znaną mieszkańcom Ameryki — mimo nawet, że przemysł rozgościł się tam zbytecznie kosztem piękna samejże natury, zdobywając się na wszelkie pomysły, by opanować na swój użytek ową potężną siłę szesnastu milionów koni, wytworzoną gwałtownością i masą spadku wody — mimo wszystkiego, powtarzamy, zawsze to zjawisko w przyrodzie zachowa z niczem nieporównany widok dla oka ludzkiego.
Ani też brama Adirondak, którą Unia zamierza nabyć na własność narodową, z całą swą cudowną gmatwaniną przejść, wąwozów, wgłębień i lasów, ani palisady Hudsonu, ani