Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/216

Ta strona została przepisana.
— 204 —

trzema wiekami, oraz „pałacu gubernatorów“ który jest pospolitym budynkiem parterowym z ganeczkiem na drewnianych słupach, reszta domków ulepionych przeważnie z gliny na wzór chat krajowców, przedstawia widok dość nędzny.
A jednak jest to kraj, mający wielką przyszłość przed sobą ze względu na bogate kopalnie srebra, znajdujące się mianowicie w najbliższej okolicy Santa-Fé i pod samem-że miastem, gdzie przy niewielkim nawet pogłębieniu wydobywają duże bryły rodzimego srebra.
Szczęśliwy, że uniknął opóźnienia, czwarty partner odpowiedział tylko gestem ręki witającym go u drzwi biura telegraficznego kilkudziesięciu ziomkom, tak biegł spiesznie po odbiór depeszy.
Po sprawdzeniu tożsamości jego osoby, urzędnik doręczył mu zamiast jednego aż dwa telegramy, wysłane prawie równocześnie z Chicago.
Pierwszy z nich był od rejenta Tornbrocka z rezultatem drugiego z kolei rzutu kości, który liczbą dziesięć powstałą z punktów: pięć i pięć, wysyłał go do przedziałki dwudziestej drugiej, czyli do Południowej Karoliny.
A zatem stało się zadość życzeniu tego niezmordowanego podróżnika! Piętnaście ty-