Ta strona została przepisana.
— 208 —
— I nie żałujesz zamiany owych stu tysięcy na marnych sto dolarów? — zapytał ktoś Izidoria.
— Gdzież tam! Dla mnie zawsze lepszy: wróbel w ręku, niż kanarek na dachu. A potem, widzi pan, ja nie mam wielkiego zaufania w wygraną tego pana Kymbala, i nie stawiłbym na niego ani dwudziestu pięciu centów. Zanadto on jest pewny siebie.