Jakikolwiek więc jest obecnie stan zdrowia piątej partnerki, i gdyby nawet wykreśloną już została z liczby żyjących, zawsze obowiązkiem włożonym na mnie przez zmarłego Williama I. Hypperbona, jest rzucenie kości w dniu dziewiątym maja na korzyść piątej partnerki, Heleny Nałęczówny. Gdyby we dwa tygodnie od dnia dzisiejszego, dla tej czy innej przyczyny, nie stawiła się na oznaczonym jej przez los miejscu, wtenczas dopiero gra w dalszym ciągu liczyć będzie tylko sześciu partnerów.
Ale komodor Urrican nie uznał jeszcze za stosowne zamilknąć. Głosem, jak buk grzmotu, począł zarzucać rejentowi Tornbrock oraz zgromadzonym członkom „Klubu Dziwaków“ fałsz, stronność, i interesowność w sprawie. A gwałtowne te słowa znalazły echo w piersi jego towarzysza, zacnego pana Turka, który z twarzą szkarłatną, z podniesionemi w górę pięściami, począł się przeciskać naprzód, ku scenie.
Spostrzegł to komodor.
— Gdzie... gdzie ty idziesz?... — huknął.
— Tam... — zasyczał Turk.
— Po co?
— Żeby ich wszystkich za drzwi powyrzucać...
— Tutaj Turk, ani mi się rusz!... — krzyknął Urrican, i Turk stanął na miejscu, chrapiąc głucho jak dzikie zwierzę przed swym
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/243
Ta strona została przepisana.
— 231 —