— Któryż to stan?
— Stan Wisconsin, miasto Milwaukee. Wszystkiego zaledwie dwie godzinki podróży pociągiem pospiesznym! Ale czy wiesz, że dziewięć też punktów, tylko, że z pięciu i sześciu — wysyła prościuteńko aż do pięćdziesiątej przedziałki? Tylko to szczęście nie jest znów tak olbrzymie, bo spójrz tylko na mapę gry! Tą przedziałką jest Floryda! I pomyśl! gdybyśmy tak zostały wysłane do Florydy, to znaczy tyle, co na koniec świata — mówiła prawie jednym tchem żywa, jak skra Amerykanka, która nie zdolna z wielkiego wzruszenia usiedzieć na miejscu, pobiegła do pokoju, chłodząc rozpaloną twarzyczkę mapą, której używała niby wachlarza.
— Rzeczywiście masz słuszność — zauważyła Helena — trochę daleko od nas do Florydy.
— Wszystkie najlepsze dla ciebie warunki, moja Helu, a dla drugich — no dla drugich naturalnie niech zostaną same złe — rzekła z wesołym śmiechem.
— Bądźże trechę wspaniałomyślniejszą, moja droga!
— Mam zrobić wyjątek? Ale dla kogo, czy czasem nie dla Maksa Rèala? — zapytała rozbawiona Jowita.
— Dla wszystkich i dla niego również.
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/246
Ta strona została przepisana.
— 234 —