Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/26

Ta strona została przepisana.
— 20 —

Bo czyż istniała dla niego jaka przeciwność, jakie nieurzeczywistnione pragnienie? Czyż nie był wielkim ulubieńcem losu, który go wprost obrzucał swemi łaskami?
Zaledwie dwudziesto-pięcioletni młodzieniec, znanym już był jako posiadacz znacznej udało fortuny, którą udało mu się jeszcze następnie w setki razy powiększyć. Urodzonemu bowiem w Chicago, wystarczało iść z potężną falą rozwoju tego miasta, którego czterdzieści sześć tysięcy hektarów oceniane w 1823 roku zaledwie na 2,200 dolarów, doszły obecnie, jak zapewnia jeden z podróżnych, do bajecznego prawie szacunku sześciu miliardów.
W tych to więc łatwych warunkach taniego kupna, a drogiej sprzedaży gruntów miejskich, kiedy za jeden yard kwadratowy płacą teraz przedsiębiorcy pod budowę dwudziestoośmio piętrowych gmachów po dwa, a nawet trzy tysiące dolarów, oraz w świetnych przedsiębiorstwach kolejowych i naftowych, zbogacił się William I. Hypperbone do tego stopnia, że umierając zostawił majątek ceniony nawet przez Amerykanów.
Nic też dziwnego, że wraz z obiegającą wiadomością o śmierci bogacza pytano się wmieście, komu przypadną w udziale jego miliony, kto będzie szczęśliwym spadkobiercą zacnego członka „Klubu dziwaków“.