ską życzliwością wspomniał o przytomności i uwadze, jakie zachować należy w podróżach, o konieczności zastosowania się do oznaczonego terminu czasu, o umiejętnych kombinacyach w wybraniu pociągów, oraz linii kolei żelaznych. — Zresztą, z prawdziwem zadowoleniem widzę, iż nie odjeżdżasz pani sama, panno Nałęcz — dodał w końcu.
— O, nie zgodziłabym się nigdy na taką podróż samotną — rzekła Helena — przyjaciółka moja towarzyszy mi, albo raczej ona mię wiedzie za sobą.
— Słusznie pani czyni, panno Foley! W każdym razie przyjemniej jest damom we dwie podróżować.
— Dodaj pan, że przedewszystkiem bezpieczniej, mianowicie w tym razie, gdy tak ważną jest rzeczą, nie zapóźnić się na pociąg — zauważyła Jowita.
— Ja też dużo liczę na panią — rzekł gość nieco żartobliwie — i ufam, że dopomożesz swej przyjaciółce do wygrania.
— O, możesz być pan pewny, że uczynię wszystko co w mej mocy; gotowa jestem nawet do bohaterskich czynów, gdyby tego zaszła potrzeba — zapewniała Amerykanka rozweselona.
— Zatem najlepsze me życzenia zechcą panie przyjąć, które składam choćby dlatego, że ich szczęście zabezpiecza moje.
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/265
Ta strona została przepisana.
— 253 —