Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/270

Ta strona została przepisana.
— 258 —

swoich nazwisk, pośpieszyły swobodne i wesołe na miasto, by się nieco po niem rozejrzeć i choćby jego główne poznać ulice i gmachy.
A warto było się pofatygować. Milwaukee należy bezwątpienia do piękniejszych miast Ameryki, a co osobliwsze, że licząc obecnie 250,000 mieszkańców przed sześćdziesięciu pięciu zaledwie laty, było jeszcze nędzną osadą czerwonoskórych Indyan. Wzniosło się więc od razu, piękne, widne i czyste ze wspaniałemi gmachami miejskiemi, z których na wyróżnienie zasługuje: ratusz z wysoką wieżą, kilka teatrów, muzeum z galeryą obrazów, oraz świątynie różnych wyznań. Na miejscu, gdzie niedawno jeszcze rozkładały się pola owsem obsiane, obok niedostępnych moczarów, w których na dzikie polowano kaczki, dziś ciągną się brukowane cedrowem drzewem ulice, po bokach których strzelają w górę piękne domy mieszkalne, a środkiem przejeżdżają elektryczne tramwaje.
— Przyznaj, że jest czego żałować, iżeśmy tu wcześniej przybyć nie mogły — mówiła Jowita pełna zachwytu.
— Rzeczywiście — potwierdziła Helena. — Ale czy uważałaś, jak tu często można słyszeć język niemiecki u przechodniów.
— Bo też, jak objaśnia mój „Przewod-