Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/283

Ta strona została przepisana.
— 271 —

wschodem słońca, wyszli na wybrzeże portu Mobile.
Ani Montgomery, stolica Stanu Alabama, który został tak nazwany od miejscowej rzeki, a w którego zachodniej części wznoszą się skaliste wzgórza, gdy wschodnia przedstawia błotniste doliny uprawiane pod bawełnę, ani fabryczne Birmingham nie może rywalizować z Mobile, leżącem nad zatoką tegoż nazwiska.
Przyczynę tego szukać należy w nader szczęśliwem jego położeniu; obszerna bowiem i łatwo dostępna zatoka, tworzy tu najdogodniejszą przystań dla okrętów, które rocznie w liczbie około tysiąca, wywożą z kraju, cygara, bawełnę, węgiel kamienny i żelazo. To też miasto wzrasta ciągle, rozkładając się szeroko wśród bujnej zieleni drzew.
Słusznie więc komodor mógł być pewnym, że wystarczy dostać się tutaj, aby bez żadnej przeszkody odpłynąć natychmiast do Key-West.
Bywają jednak w życiu człowieka chwile fatalne, w których go wszelkie zawodzą rachunki; i tym razem Urrican, gdyby nawet był najłagodniejszym, miał niezaprzeczoną przyczynę do gniewu.
Oto najnieszczęśliwiej trafił na strejki robotników w porcie. Wszyscy kanonierzy zbuntowali się zgodnie, żądając podwyższenia płacy, i choć wybrzeże zawalone było stosami pak