Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/307

Ta strona została przepisana.
— 293 —

wiem, czy dowiedział się o tem z pism i ogłoszeń na ulicach, czy też sam był obecny w sali Auditoryum.
— W każdym razie będziesz pan zmuszonym wysłać do niego telegram z następnym dla niego wyrokiem losu, 27-go tego miesiąca.
— Oczywiście...
— A więc gdzie?
— Tam gdzie będzie, czyli gdzie być powinien... do Milwaukee.
— Pod jakim adresem?
— Poste-restante pod literami X. K. Z.
— A jeśli tam nie będzie i nie odbierze depeszy?
— Gdyby się nie stawił, ulegnie ogólnej karze, czyli pozbawiony zostanie przysługujących mu teraz praw — zakończył rejent i pożegnał natrętnego badacza.
Stanowczo, ten człowiek z maską to oryginał, który jeżeli da się wyprzedzić innym partnerom pozostanie na zawsze w mgle tajemniczości, jaką się otoczył, albo stanie się znanym i sławnym na świat cały, jeżeli będzie tak szczęśliwym, że zagarnie miliony Hypperbona.
Powoli, zbytnio zrazu podniecone w tym kierunku zajęcie stygnąć zaczęło, i ostatecznie nie więcej zajmowano się imci panem X. K. Z. jak każdym innym partnerem gry, dla której