Po chwili milczenia rozkładał znów mapę dróg żelaznych po Zjednoczonem Państwie, aby postanowić plan nowej podróży.
— Gdybym mógł jechać stąd w prostej linii do Cheyenne, — stanąłbym na miejscu w przeciągu jednej doby, że jednak niema jeszcze tak przeprowadzonej drogi, muszę nadłożyć drugie tyle, mimo, że wybiorę z dwóch dążących do tego samego celu, tę krótszą, idącą na miasta: Sulina, Elias, Oakley, Monument i Wallace do granicy Colorado, skąd przez stołeczne Denwer następnie Jersey, Brighton, La Salle i Dower znajdę się wreszcie w Cheyenne. Tu już z łatwością urzeczywistnię upragnioną wycieczkę do Parku Narodowego.
Z tem postanowieniem wyruszył w drogę pierwszy partner czyli wedle „Trybuny“ „Pawilon fioletowy“, z Fort-Riley, pociągiem, który przebiega owe niezmierzone stepy Kanzasu, gdzie wprawdzie rzadko oko ma się na czem zatrzymać, ale gdzie też inżynierowie budujący tę kolej, nie znaleźli żadnych trudności w przeprowadzeniu swych planów.
Więcej już urozmaicenia przedstawiały górzyste strony Colorado z rozsiadłemi malowniczo wioskami i osadami, które przesuwały się przed oczyma artysty, dopóki noc nie otuliła je swym ciemnym płaszczem. — Nazajutrz z brzaskiem dnia zatrzymano się w Denwer.
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/320
Ta strona została przepisana.
— 304 —