których własnością są miejscowe koleje żelazne i hotele, a zakład Terasse Mammoth stanowi punkt środkowy jakby udzielnego księstwa.
Prawie trudno uwierzyć — księstwo w wolnej republice amerykańskiej!...
Pora, w której Maks Rèal przybył do Yellowstonu, zwabia właśnie najliczniej podróżnych. Pełno też było ich wszędzie, lecz na szczęście nikt nie posądzał, aby malarz, który z takiem przejęciem oddawał się swej sztuce, należał do „siedmiu“ gry Hypperbona.
Nie krępowany więc niczyją uwagą, czuł się artysta nad wyraz szczęśliwy, gdy mógł swobodnie przebiegać tę cudowną miejscowość we wszystkich kierunkach i bez przeszkody odtwarzać na płótnie każdy piękniejszy lub oryginalniejszy widok; a cenne te studya, które ze wzrastającem wykończał zapałem, miały mu wynagrodzić sowicie trudy całej podróży, chociażby go nawet ominęła wielka wygrana, o której też co prawda, najmniej teraz myślał.
Tomy wszakże towarzyszący wszędzie swemu panu nie umiał podzielać jego zachwytów i utrzymywał stale, że wymalowane widoki są o wiele piękniejsze od natury na co artysta uśmiechał się tylko pobłażliwie.
Tak upływały chyżo dnie jeden za drugim.
— Tu dopiero dla mnie życie, tu rozkosz prawdziwa — myślał często Réal w upojeniu i zachwycie. Iluż wrażeniami napawa się tu
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/328
Ta strona została przepisana.
— 312 —