Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/335

Ta strona została przepisana.
— 319 —

skończyła kursa uniwersyteckie i uprawia literaturę lub sztukę.
Byli to przeważnie drobni kupcy, rzemieślnicy i robotnicy, których życie skupiać się zwykło w bocznych dzielnicach, nie sięgając do wspaniałych pałaców pieniężnej arystokracyi, liczniejszej tu może niż gdzieindziej.
Między tym szarym tłumem, który się zbija w gromadki widnieje żywe zainteresowanie.
— Widziałeś go pan? — pyta osmolony robotnik fabryczny przechodzącego tragarza.
— Gdzie tam, choć czekałem długo, ale niestety napróżno. Podobno przyjechał już późno w nocy i opiekun jego powiózł go zaraz w zamkniętym wozie.
— Dokąd?
— Otóż to właśnie, o tem sam pragnąłbym wiedzieć...
— Ostatecznie, przecie nie przybył do Cincinati, aby nikt go nie widział! Można się spodziewać, że będzie wystawiony. Mówią, że zobaczymy go pojutrze w czasie wielkiego konkursu na Spring Grove.
— Wyobrażam sobie, jakie tam zbiorą się tłumy.
— Naturalnie, jakże by mogło być inaczej.
Takie wszakże zdanie o bohaterze dnia