Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/338

Ta strona została przepisana.
— 322 —

Austin otaczali go tłumnie, zalecając wszelką ostrożność w podróży.
— Tylko oszczędzaj go pan, uważaj na drobiazgi nawet, a przedewszystkiem żadnych teraz występów, żadnych popisów... Niechże bez szwanku stanie u celu!
— Bądźcie panowie spokojni, spuście się we wszystkiem na mnie, to przecie już nie przeprawa morska, która mi takiego narobiła kłopotu; do Cincinati podróż niedaleka.
Nadeszła chwila odjazdu. Tom Crabbe pieszczony, głaskany, po sutem śniadaniu, na którem go wszyscy na wyścigi karmili i poili, wsadzony został do wagonu, gdzie go jeszcze najtroskliwsi otulali pledami, by się przypadkiem nie zaziębił przy znacznej zmianie temperatury między Ohio i Teksas, — wyruszył pociągiem do Nowego Orleanu, gdzie go również przyjmowano owacyjnie.
Widocznem było, że kurs jego wzrósł znacznie. Wszystkie pisma nim wyłącznie były zajęte; ogólną sumę stawianą na niego szacowano już do stu pięćdziesięciu milionów dolarów.
— Co za szalone powodzenie — myślał sobie Milner — a jakież dopiero przyjęcie czeka nas w Cincinati! Ale i ja przyczynię się czemś do tego... Prawdziwie świetna myśl przyszła mi do głowy!
I pomysłowy przedsiębiorca układając