Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/36

Ta strona została przepisana.
— 30 —

im miejsca oznaczone koleją losowania i składał do ręki jedną z girland kwiatowych zwieszających się z woz u. A gdy tak stanęli, wszystkich oczy badawczo skierowały się ku nim.
Ponieważ było wyraźną wolą zmarłego, aby wszelkie oznaki żałoby zostały pominięte, przeto każdy wystąpił w swem zwykłem odświętnem ubraniu, ktére krojem i gatunkiem materyału wskazywało dość wyraźnie, z jak różnych warstw społeczeństwa pochodzili.
A jeżeli publiczność przyglądała się im z wielką ciekawością, nie z mniejszą pewno badali się oni wzajemnie. I kto wie, zważywszy powszechną chciwość ludzką, czy nie uważali się już za rywali olbrzymiego spadku, czy w sercu niejednego z nich nie budził się żal, że nie on sam zagarnie miliony zmarłego, ale może dzielić się niemi będzie musiał aż z sześciu towarzyszami.
Mimo jednak różnic myśli i uczuć odnośnie do przyszłości, w obecnej chwili pozostaje wszystkim jedynie przekroczyć bramę cmentarną, po za którą, w głębi grobowca, złożone zostaną na wieczysty spokój zwłoki tego, który jako William I. Hypperbone był członkiem „Klubu Dziwaków”.