Rozłożone na nizkim półwyspie na Atlantyku, z bardzo dogodnym portem, posiada Charleston tyle szczęśliwych warunków, że ani wojny, ani pożary i powodzie, których wielokrotnie padało ofiarą, ani też żółta febra, która dziesiątkowała ludność, nie spowodowały jego upadku. Panuje tu stale ruch handlowy, bardzo ożywiony, a samo miasto czyni miłe wrażenie z domami, otoczonemi zielenią drzew pomarańczowych, cytrynowych, magnolii i granatów.
Nieco dalej na wysepce wznosi się fort Moultrie, który jest zarazem jednym z głównych arsenałów państwa.
Kronikarz „Trybuny“, jak wszędzie tak i tutaj, był prawdziwym Benjaminkiem szczęścia. Żadna z klęsk wymienionych nie nawiedziła dawno miasta, więc też mieszkańcy jego jak najlepiej usposobieni, przyjęli gościa z otwartemi rękoma, a łatwi do entuzyastyczych uniesień ze swym temperamentem południowców, prześcigali się w okazywaniu mu, jak wielce im miłą była jego wizyta.
Kilkodniowy więc ten pobyt w Charlestonie, zostawi na zawsze najmilsze wspomnienia czwartemu partnerowi gry Hypperbona i, jak o tem są tu wszyscy najmocniej przekonani, przyszłemu posiadaczowi jego milionów.
Mimo swych zdolności specyalnych, umie-
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/395
Ta strona została przepisana.
— 377 —