Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/42

Ta strona została przepisana.
— 36 —

sprowadzić nowy bil Mac Kinley’a — słowem, o wszystkiem, czem poważne umysły zwykły się zajmować.
Nieraz też, gdy zabrzęczały kieliszki ze złocistym napojem, rozmowa przybierała ton poufnych pogawędek, które przeciągając się do wieczora, zostawiały najmilsze wrażenia powracającym wreszcie do swych domów członkom „Klubu Dziwaków!“
A teraz, gdyśmy poznali w szczegółach prywatne życie Williama I.&ndsp;Hypperbone, czyż nie wypada nam przyznać, że posiadał dość cech niezwykłych, by go zaliczyć do najoryginalniejszych ludzi współczesnych? Brakowało chyba jeszcze tylko dla dopełnienia miary, aby śmierć jego, która całe miasto tak poruszyła, nie była śmiercią rzeczywistą.
Pod tym względem jednakże mogą spadkobiercy jego, kimkolwiek się okażą, nie odczuwać najmniejszej bojaźni.
Śmierć dziwaka w Chicago była jak najprawdziwszą. Nawet dla upewnienia się pod tym względem, zastosowane zostały, znane już ówcześnie promienie ultra X profesora Fryderyka Elbinga, przez uczonego tego „kritikshalhen“ zwane, które posiadają tę nadzwyczajną własność, że przechodząc przez ciało człowieka, wywołują fotograficzne obrazy, różniące się wielce, jeżeli ciało to jest żywe lub martwe. Otóż doświadczenie wykazało najzupełniejszą