Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/426

Ta strona została przepisana.
— 408 —

walom o tyle więcej warunków zdobycia milionów dziwaka...
Lecz czy wesołe, czy ponure były myśli jadących, samochód pędził ciągle z równą szybkością, mijając rozrzucone osady u podnóża łańcucha Sierra Newada, w którym góruje na 1400 stóp wysoki szczyt Whinej. Wreszcie po przebyciu rzeki Chay-o-poo-wapah, na wprost indyjskiej wioski Indian Wells zwrócono się na południe-wschód.
Zrazu nie było to jeszcze zupełne bezludzie. Tu i owdzie widniały chaty osad indyjskich Mohawsów, niegdyś panów tej ziemi, lecz stopniowo zabrakło i tych, a równocześnie też i roślinność coraz to skromniej się przedstawiała. Oprócz krzewów kreozotowych, yuk i kaktusów, próżno oko podróżnego szukałoby zieloności.
O, jakżeby ta podróż inną była, gdyby nie do smutnej Doliny Śmierci, lecz do bogatej w urocze widoki Doliny Yosemite, leżącej wśród gór Sierra—Newada, miał podążyć Urrican; a gdyby jeszcze na jego miejscu znajdował się taki Maks Rèal, ileż wrażeń, ileż wspomnień byłby zachował, choćby z najkrótszego pobytu w tem ustroniu, dorównywającemu swą niezwykłością nawet Narodowemu Parkowi w Wyoming!
Ale tu w miarę jak samochód posuwał się naprzód, coraz to większa roztaczała się