Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/452

Ta strona została przepisana.
— 432 —

rych oby nie spotkał los zdziczałych stad Oregonu i Kanzas. Barwne też jego pióro umiałoby uwydatnić korzyści obszernych pól poświęconych uprawie morw dla hodowli jedwabników, oraz winnic, dających obfite zbiory; bo chociaż Pensylwania ma klimat nieco ostrzejszy zimą, lecz latem panują tam nieledwie podzwrotnikowe upały.
Popierając w dalszym ciągu swe opisy najwymowniejszemi cyframi, byłby kronikarz przedstawił swym współziomkom bogactwa tamtej ziemi w kopalniach węgla kamiennego, antracitu, żelaza, oraz w źródłach naftowych i gazu ziemnego. Mianowicie rudy żelaznej w najlepszym gatunku znajdują się tak ogromne pokłady, że słusznie ktoś nazwał Pensylwanię głównym składem stali całej Unii. Ponieważ zaś, jak wiemy, jest też Kymbale obok swego zawodu dziennikarza zapalonym myśliwym, jakiż bogaty temat do kronik dostarczyłyby mu odbyte polowania na jelenie, dzikie koty, wilki, lisy i brunatne niedźwiedzie, które zamieszkują tam ciszę leśną.
A z tem wszystkiem czyż pominąłby znaczniejsze miasta kraju, gdzieby mógł być pewny równie gościnnego, jak wszędzie, przyjęcia? Czyż nie zechciałby zajechać do miasta: Allegheny i Pittsburgha, przez które właśnie przejeżdżał jego rywal, Maks Rèal, w drodze do Richmondu. Czy nie byłby zatrzymał się