Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/454

Ta strona została przepisana.
— 434—

lekceważąco od tak wybitnej osobistości, boć nie napróżno jest to miasto siłaczy. Gdyby zaś nawet nie uczyniono tego z dobrej woli, on znajdzie sposoby wysunięcia na pierwszy plan swego potężnego pupila.
Tymczasem zajechał wieczorem 31-go maja najspokojniej do grodu nie oczekiwany jeszcze przez nikogo, a przespawszy noc w hotelu, wyszedł sam nazajutrz, by rozpatrzeć się nieco i zbadać, o ile można, ogólne usposobienie.
Lecz jeżeli dla poznania jakiegoś drugorzędnego miasta wystarcza kilka godzin, zbiorowisko takie jak Philadelphia, liczące w swym obrębie przeszło dwakroć sto tysięcy domów na przestrzeni, jak drugi Londyn, dziesięciu mil ang., wymaga nie mało czasu i trudu.
Wielki ten obszar tłomaczy się tem głównie, że niema tu, podobnie jak w Chicago, owych kolosalnych budynków, w których jak w ulu pszczoły, setkami mieszczą się ludzie. Tu cały dom zajmuje najczęściej jedna tylko rodzina; widocznie dobrobyt pozwala mieszkańcom grodu na taki zbytek.
Ulice też są tu szerokie, widne, pełne słońca i powietrza, a stare, zachowane z dawnych czasów drzewa, tworzą aleje i parki, na których utrzymanie i przyozdobienie kolosalne idą sumy. Tu właśnie znajduje się między innemi sławny, jako największy w Stanach