Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/456

Ta strona została przepisana.
— 436—

tyń kwakierskich w tej dawnej, zamożnej stolicy.
Lecz bądźmy wyrozumiali na tę obojętność Milnera. Bo czyż przybył on do Philadelphii, by podziwiać jej osobliwości? Czyż wymaga kto od niego, tak jak mamy prawo oczekiwać od Kymbala, wyczerpujących artykułów lub od Rèala pięknych szkiców i obrazów?... Jedynym jego obowiązkiem było dowieźć Crabba na miejsce, które mu ostatnia gra przeznaczyła, a pozatem chciałby tylko jeszcze utrwalić sławę niezwyciężonego siłacza, w przewidywaniu konieczności dalszego prowadzenia tego rzemiosła, gdyby zawiodły go nadzieje wygrania milionów zmarłego dziwaka.
A gdzież znalazłby lepsze ku temu warunki, jeśli nie tu, wśród owych setek tysięcy robotników, zajętych w fabrykach metalurgicznych i chemicznych, przy budowie maszyn, w tkackich zakładach dywanów i materyi, oraz wszelkiego rodzaju kwitnącego tu przemysłu. Oprócz zaś tamtych, ilu jeszcze ludzi czynnych jest w porcie przy ładowaniu węgla, nafty, zboża, różnych maszyn i całym tym ruchu handlowym, więcej jeszcze ożywionym w Philadelphii, aniżeli w Nowym Yorku.
Tak jest bezwątpienia, nigdzie większego nie mógłby wzbudzić uznania dla rzadkich przymiotów olbrzyma, jak w tym tłumie, w któ-