Ta strona została przepisana.
Dwieście dolarów dziennie
— Więc co tam zrobią z owym nędznym Inglisem? — zapytała pani Titbury swego małżonka, gdy ten powrócił z policyi.
— On się nawet nie nazywa podobno Inglisem, tylko Bill Arrolem — odpowiedział pan Herman, siadając z ciężkiem westchnieniem.
— Ale go przecie aresztowali?
— Gdzież tam, dopiero obiecują to zrobić...
— Kiedy?...
— Kiedy będą mogli.
— A nasze pieniądze?... nasze trzy tysiące dolarów?...
— Te mamy już uważać za stracone.
— Jakto! I to się nazywa sprawiedliwością! — krzyknęła pani Katarzyna. odczuwając na nowo całą boleść straty. Prędko jednak zdo-