Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/476

Ta strona została przepisana.
— 454 —

— Zadzwoń, Hermanie, niechże przyjdzie który z nich, byśmy się rozmówić mogli.
Zaledwie posłuszny małżonek spełnił ten rozkaz, gdy w tejże chwili wszedł do pokoju gentleman w czarnem ubraniu i białym krawacie, i w wyszukanej formie słów wyraził małżonkom powitanie od dyrektora akcyjnego Towarzystwa hotelu Excelsior, który czując się wielce zaszczycony obecnością u siebie dostojnej osoby czwartego partnera przesławnej gry, gotów jest uprzyjemnić mu czas pobytu w Nowym Orleanie najwykwintniejszą kuchnią, doborowemi winami oraz wszelkiego rodzaju rozrywkami. Przeznaczony też został dla niego pojazd oraz yacht wygodny, aby mógł odbywać wycieczki zarówno po mieście jak po wodach Missisipi i wybrzeżu morskiem, a w operze, w której właśnie występuje trupa francuska ustalonej sławy, czeka zamówiona dla nich loża...
— A cóż to będzie kosztowało? — zapytał Titbury niespokojnie.
— Sto dolarów...
— Miesięcznie sądzę?
— O nie, dziennie.
— A może jeszcze tylko na jedną osobę — wtrąciła ironicznie pani Katarzyna.
— Tak właśnie na jedną osobę, szanowna pani. I cena ta, proszę zauważyć, jest tylko wyjątkową dla państwa. Zarząd hotelu Excel-