Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/532

Ta strona została przepisana.
— 506 —

na krótkich dystansach w obrębie sąsiednich sobie Stanów.
Lecz choć tak szczególnem cieszył się powodzeniem, bardzo niewielu miał przyjaznych sobie i niewielu też stawiło na niego większe czy mniejsze sumy. To też w miarę doznanych zawodów rozbudziła się na nowo uśpiona nieco ciekawość.
— Teraz już przecie musi dać się poznać, teraz nie wolno mu już ukrywać się dłużej w niezrozumiałej dla nikogo tajemnieczości. Ma prawo wymagać tego cała Ameryka, jak cała zainteresowaną była wielką grą, od samego początku — wołano ze wszystkich stron.
A jeżeli ogólnie stawiano głośno to żądanie, o ile jeszcze słuszniejsze były w tym względzie pretensye współpartnerów, którzy biegli bez wytchnienia po olbrzymiej arenie Stanów Zjednoczonych po to tylko, by wrócić do domu utrudzeni i z pustemi kieszeniami.
Teraz gdy wszystko dla nich przepadło, opuszcza każdy wyznaczone sobie stanowisko i śpieszy w zacisze własnego domu, lecz w jakże różnych humorach!
Rèal, którego rana tak znacznie już się podgoiła, że doktór pozwolił mu na ten przejazd, wszedł do mieszkania swej matki wsparty na ramieniu Tomiego, choć blady jeszcze ze śladami przebytego cierpienia, ale widocznie szczęśliwy.