Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/538

Ta strona została przepisana.
Ostatnie dziwactwo dziwaka

W jednej chwili, jakby pod działaniem prądu elektrycznego, poruszyli się wszyscy mieszkańcy Chicago. Wielki i mały, bogaty i ubogi, biegł co mu sił starczyło, na cmentarz Oakswoods. Niebawem znane nam mauzoleam zostało znów otoczone przez wielotysięczny tłum, tak jak w ów pamiętny dla wszystkich dzień pogrzebu. Z trudnością przez tę zbitą masę przecisnęli się wybitniejsi obywatele z rejentem Tornbrockiem, przedstawiciele władzy administracyjnej i wojskowej. członkowie Klubu Dziwaków, a wreszcie partnerzy gry, słowem wszyscy, którzy otrzymali bilety wejścia do kaplicy.
Odgłos dzwonów nie ustawał. Wreszcie wnętrzne budynku, oświetlonego znów rzęsiście, zapełniła się po brzegi i uroczysta zaległa cisza.