Ale choć Tomy nie udzielił żadnych objaśnień reporterom, nie idzie zatem, aby gazecie „Chicago-Globe“ zabrakło żądanych wiadomości odnośnie do osoby Maksa Rèal. Przeciwnie, jak o każdym z „sześciu“ posiadano już i o nim cały szereg notatek.
Przedewszystkiem, nie trudno było sprawdzić, że był on tym samym Maksem Rèal, który jako malarz pejzażysta zdobywał sobie coraz wybitniejsze stanowisko w sztuce, i którego obrazy znajdowały chętnych nabywców.
Chociaż urodzony w Chicago, pochodził on właściwie z rodziny francuskiej, osiadłej czas jakiś w Quebec, gdzie też obecnie matka jego, wdowa od lat kilku, chwilowo się przeniosła, z tą jednak nadzieją, że gdy jej Maks jedyny, dobije się wreszcie bytu niezależnego, znowu się z nim połączy. Było to również najserdeczniejszem życzeniem młodego malarza, który uwielbiał swę idealną matkę, tak jak ona dumną się czuła ze swego syna.
Stosunek ich wzajemny oparty na takich uczuciach, był ich najwyższem szczęściem. Młodzieniec zwierzał się matce, jak przyjaciółce, z każdą myślą nieledwie, a ona rozumną swą radą wspierała go, utrwalając w szlachetnych dążeniach.
I teraz, gdy zaszły znane nam wypadki złączone z pogrzebem Williama I. Hypperbone, w których artyście przypadała wybitna rola
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/58
Ta strona została przepisana.
— 50 —