nie odznaczył się prawdziwą oryginalnością, i ja również, który piszę te słowa, bodaj nie przestąpiłem w niczem powszedniej miary. Czego wszakże nie dopełniłem za życia, pragnę, by z woli mej spełnionem zostało po mojej śmierci.
Głośny szmer zadowolenia dał się słyszeć wśród publiczności. Pan Tornbrock musiał przeczekać kilkanaście sekund, zanim w nastałej znów ciszy mógł czytać dalej.
„Mili moi koledzy nie zapomnieli jeszcze zapewne, z jakiem zajęciem oddawałem się ostatniemi laty szlachetnej „grze gęsi“ znanej powszechnie w Europie, a mianowicie we Francyi, gdzie nawet przyznane jej jest starożytne pochodzenie greckie; zgodnie wszakże z prawdą przyznać muszę, iż nie znalazłem nigdzie wzmianki, aby Platon, Temistokles, lub też Arystydes, Leonidas i Sokrates zabawiali się nią w dawnej Helladzie.
„Grę tę wprowadziłem do naszego klubu. Rozmaitość w szczegółach, nieprzewidziane następstwa wywołane ilością punktów w rzuconych kostkach, fantazya kombinacyi, w której jedynie kaprys losu kieruje współzawodnikami na tym polu walki, zanim doprowadzi ostatecznie jednego z nich do zwycięztwa, — wszystko to sprawiało mi najwyższą przyjemność.”
Strona:PL Jules Verne Testament Dziwaka.djvu/89
Ta strona została przepisana.
— 79 —