Strona:PL Julian Ejsmond - Antologia bajki polskiej.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.
PAJĄK I MUCHA.


Prawa są nasze jako pajęczyna:
bąk się przebije, a na muchę wina.
Słynął z dawności świat tym obyczajem
i teraz tego doznajem.

Widzieć mi się trafiło, kiedy raz nad oknem
ze swoim się misternym rozpościerał włoknem
i pełne na to wytrząsał brzemię
pająk, Lidyjskiej Arachny plemię.
Jak więc ów Feniks ptak za morzem rzadki,
co sam się na świat wydawa,
lub jak pelikan cud nieznanej matki,
co dzieci swą krwią napawa,
Pająk, tak mówię, ze swych wnętrzności
wydawa nici, z których sidła przędzie,
a kiedy je w nieścisłej powiąże chybkości,
we środku swej roboty sam potem usiędzie,
zatem się w kłębek uwinąwszy wcale
utai swą fortelność, widząc doskonale
i łowiąc bystrze, do stworzonej sieci
jeśli co wleci.

Strachając się do koła rodzaj letniej pory
ostrożnie wzlata i ostrożnie łazi,
drżą drobne muszki, motyle, komory,
kogoć albowiem zguba nie przerazi.
Aż tu bąk pierwszy, za fortel pajęczy
unosząc skrzydło, śmiało sobie brzęczy
i za nic ważąc nadstawioną zdradę,
przedrze się pędem przez wątłą zawadę
Wstrząśnie się pająk na tę moc, atoli
ulecieć jemu chcąc nie chcąc dozwoli.