lecz mnie ta suchość nóg szpeci«.
A wywierając żal taki,
obejrzy się, aż tu doń obces ogar leci.
Niebardzo dalej — psiarnia czeka rozpuszczona.
Strach go w głęboki las niesie,
lecz rączość jego nieco jest spóźniona,
bo mu się rogi w gęstym zawadzają lesie.
Uciekł przecie, ale mu ogary
podziurawiły mocno szarawary. —
Kto kocha w rzeczach piękność i zysków się wstydzi,
częstokroć się takimi pięknościami gubi,
jak ten jeleń, co swemi nogami się brzydzi,
a szkodną ozdobę lubi.
Racja mocniejszego zawsze lepsza bywa,
zaraz wam tego dowiodę.
Gdzie bieży krynica żywa,
poszło jagniątko chlipać sobie wodę.
Wilk tam naczczo nadszedłszy, szukając napaści,
rzekł do baraniego syna:
»A któż to ośmielił waści,
że się tak ważysz mącić mój napitek?
Nie ujdzie ci bezkarnie tak bezecna wina«.
Baranek odpowiada, drżąc z bojaźni wszytek:
»Ach, Panie dobrodzieju! racz sądzić w tej sprawie
łaskawie.
Obacz, że niżej ciebie, niżej stojąc zdroju,
nie mogę mącić Pańskiego napoju«.
»Co? jeszcze mi zadajesz kłamstwo w żywe oczy?
Poczkaj-no języku smoczy.
Przed rokiem zelżyłeś mnie paskudnemi słowy«.
»Ja zaś? jeszczem i na to poprzysiąc gotowy,