Strona:PL Julian Ejsmond - Antologia bajki polskiej.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

Chwali Bociana; cieszy się, że zdrowy;
a węchem czuje, że obiad gotowy.
Dobry nad wszystko apetyt porywa,
a na tym Liszce, słyszałem, nie zbywa.

Stawi gospodarz przed tą kortezanką
gąsior wysoki z siekanką.
Sam tedy naprzód, jako wyga stary,
do wązkiej szyi szyję długą ścibi, —
lecz mordka Liszki była inszej miary:
co się pokwapi, to chybi.
Gdy wkoło skacze, i liże, i skrobie,
długonos wszystko tymczasem wyzobie.
Za taką ucztą dla się niewygodną
Liszka nawzajem dobrze była głodną,
więc zawstydzona do domu pokłuszy,
zwinąwszy ogon i spuściwszy uszy!
Tu Bocian: »Umie żartować kochanka!
a co lepszego: rosół czy siekanka«?



Z IV KSIĘGI.
V. LEW STARY.


Ktokolwiek z góry na dół upadnie,
potrafi nad nim urągać się snadnie
lada szarganiec i lada chłystek.
Ugięty wiekiem i zbolały wszystek,
Lew stary niegdyś zapadł śmiertelnie:
co pierwszy wszędy dokazywał dzielnie,
ledwie ostatnim ziewał tylko duchem.
Przychodzi Bawół, i nad słabem uchem
ryknąwszy strasznie, zawziętemi rogi
zada mu z boku cios srogi.