Humor Glińskiego polega niekiedy na świetnej trawestacyi.
»Czego płaczesz?«, staremu mówił czyżyk młody,
»wszakże większe masz w klatce niż w polu wygody?«.
Starowina aż załkał i tak się pożali:
»Mieli dać figę z makiem, a bez maku dali«.
Zawdy się zbytek kończy doświadczeniem smutnem:
zmarł bogaty pasibrzuch w stękaniu okrutnem,
zmarł w wilgotnej piwnicy nieszczęsny głodomór,
co jednej nitki złotej nie wysnuł z lat przędzy:
ten z nadmiaru rozkoszy, ten z nadmiaru nędzy...
Wstrzemięźliwy też umarł... Dlaczego? Był pomór.
Konkurs skończony. Muza liść laurowy
zrywa i czoło wybrańca oplata.
To rzecz zwyczajna! W tem tylko dziw nowy,
że zanim wypadł wyrok konkursowy,
już pito w knajpce zdrowie laureata.
»Kto jest twórcą miljona? Ja! niech sześciokrotnie
zbliżę się do jedności, co stoi samotnie
i z wielkim ducha strapieniem
duma nad swem poniżeniem«.