Strona:PL Julian Ejsmond - Antologia bajki polskiej.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

To wyrzekłszy, wnet płakać zaczęły ze strachu.
Tutaj bajka się kończy. A ty pomnij, Lachu,
że płacz w życiu narodu — niepotrzebne rzeczy.
Polowanie ten strzelcom ułatwia, kto beczy.



Z BAJECZEK WARSZAWSKICH.


Puk, puk ptaszek do okienka
niechaj otworzy panienka,
bo to teraz straszna zima.
nigdzie i ziareczka niema.

Lecz okna nie otworzyli,
ptaszyny nie nakarmili
myśląc, (co rzecz oczywista),
że to puka anarchista.



TADEUSZEK.


Raz swawolny Tadeuszek
nawsadzał w flaszeczkę muszek
i rzekł flaszeczkę stawiając na stronę:
»Co konstytucja, niech też wiedzą one«.