Ta strona została uwierzytelniona.
W żyłach mu krew zimna, rybia
zagrała gorącem tętnem.
A choć ryby są bezgłose
on z westchnieniem rzekł namiętnem:
„Rybko! na twój widok złoty
głos zyskałem... Kocham czule,
Łaknę, jasna, twej pieszczoty...
Śnię o tobie w szarym mule...
Tyś tu wniosła słońca promień,
słońca radość.. Rybko, te twe
blaski złote mię urzekły.
Błagam ciebie.. o twą płetwę“.
Rybka rzekła: „Karp na szaro
wcale nie jest w moim guście.
Mam dziś schadzkę z jednym rakiem
nieborakiem przy upuście...
Raka kocham. On mi daje
upominki i prezenty...“
Karp pozostał z bólu — niemy...
I wypłynął wkrótce — śnięty...
Była wiosna... Toń radosna...
Zapach mięty... Żab rechoty..,