Strona:PL Julian Ejsmond - W puszczy.djvu/053

Ta strona została uwierzytelniona.



Góry przemglone dymiły siwą kurzawą chmur. Gdzieś w dole szumiał potok... A zdala, jak przeciągły grzmot, rozbrzmiewał ryk jeleni...
Na połoninie, porosłej bujnem zielem, pełnej złocistych „mleczaków“, mięty i modrych bukietów gencjany, pasł się Nieulękniony byk, jeleń wspaniały, dumny władca chmary, składającej się z pięciu słodkookich i tkliwych łań. W sercu gór na godach miłości nie drżał on ani przed zazdrością rywali, ani przed podstępem zwierząt drapieżnych: ludzi i wilków... Stara łania, opiekunka stada, strzegła go bowiem dniem i nocą...
Skoro tylko pojawił się w okolicy wilk, szary rozbójnik wirchów, już o tem wiedziała. Ostrzegał ją najlżejszy powiew wiaterku, przynoszący do nozdrzy ostry zapach czającego się zwierza.