Strona:PL Julian Ejsmond - W puszczy.djvu/097

Ta strona została uwierzytelniona.

z niemi w bezpiecznych godzinach porannych pierwsze lekcje fruwania.
Nauka lotu! Pierwsze oderwanie się od rodzinnego gniazda! Pierwsze radosne i dumne użycie skrzydeł!...
Próby najpierw nieśmiałe i trwożne, a potem coraz zuchwalsze. Zachłyśnięcie się lękiem i radością, niebem i słońcem. Chwila ta niezatartem wspomnieniem pozostaje w całem ptaszęcem życiu — jak pierwsze gniazdo.
Ale kruczęta głodem trzeba było zmuszać do wzlotu... Siadały niezdarnie na gałęziach pobliskich i wrzaskliwie, natarczywie dopominały się żeru. Lekcje takie powtarzały się przez kilka dni z rzędu, kruczęta przelatywały z konaru na konar coraz odważniej. Zbliżała się pora, gdy po nauce pierwszych wzlotów miała nastąpić nauka łowów.
Wiosna królowała dokoła. Brzozy stały w zielonych płomieniach. Dęby przesłoniła złocista mgła budzących się do życia liści... Radość objęła niebo i ziemię, różowy fiolet ornych ziem i młodą zieloność zbóż... Głos